niedziela, 5 czerwca 2011

Science is awesome

Już myślałem, że te studia na nic mi się nie przydadzą, a tu niespodzianka. Nauka do kolokwium ze statystyki bardzo zachęca do rozmyślań nad życiem. Zweryfikujmy hipotezę, że posiadłem klucz do wiecznego szczęścia, wobec hipotezy przeciwnej, że jestem po prostu leniwy, na poziomie istotności 1/6,8mln (czyli jak jedno moje żałosne życie, do populacji Ziemi).

Tak, będę się opierdalał, zamiast uczyć się do sesji. Wiem, że to nieodpowiedzialne, że obleję studia, ale co mi tam. Mogę zacząć następne, mogę rzucić studia, jeśli następne mi się nie spodobają, mogę wyjechać z tego syfu za granicę, mogę zbudować bombę i rozpieprzyć to wszystko. Kiedy spojrzy się na to z dystansu staje się to trywialne jak dowód, że całka z e^x wynosi e^x. Dlaczego miałbym traktować życie serio? To jedna z tych prawd, do których dochodzi się po wielu latach, ale gdy uświadomimy ją sobie całym sobą, staje się tak cudownie genialna w swojej prostocie. Tak więc mam zamiar dalej chlać piwsko nad Wisłą w środku nocy. Co z tego, że to nieodpowiedzialne, jeśli jest naprawdę zajebiście?

Nie ma podstaw do odrzucenia hipotezy. Oczywiście, nie możemy też odrzucić hipotezy przeciwnej, że jestem leniwy jak wieprz i szukam sobie usprawiedliwienia dorabiając do tego pseudofilozofię. Czyż matematyka nie jest piękna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz