środa, 2 grudnia 2009

Początek

To dziwne. Nigdy nie przepadałem za blogami, sam nie wiem czy dlatego, że uległem stereotypowi słitaśnego blogaska, czy też uderzył mnie całkowity bezsens tego zjawiska. Rozwój Internetu sprawił, że praktycznie każdy może założyć stronę, lub przynajmniej bloga. Problem w tym, że większość z nich nie ma żadnej wartości i większość ludzi woli czytać profesjonalne serwisy, zamiast tracić czas na blogi. Są jeszcze blogaski pozbawione jakiejkolwiek treści, zawierające opisy przeżyć ich trzynastoletnich właścicielek, ale te z powstaniem fotoblogów, które wymagają jeszcze mniej pracy umysłowej, chyba wyginęły.

A mimo to przeglądając niedawno funkcje Wielkiego Google'a, z których jeszcze nie miałem okazji skorzystać trafiłem na bloggera i pomyślałem "a gdyby tak...". W końcu jest jakaś grupa ludzi, których to interesuje i mimo, że sam się na zbyt wiele blogów nie natknąłem, to takie zjawisko nadal istnieje i ma się dobrze, może więc nie mam racji i jest w tym coś wartego uwagi. W końcu każdego dnia przetwarzamy tak olbrzymią ilość informacji, że być może warto zapisać choć małą część z nich. Nawet jeśli nikt nie będzie tego czytał, dla własnej satysfakcji, aby pomóc sobie sformułować pewne myśli, ubrać w słowa emocje i być może kiedyś powrócić do rozmyślań, które dawniej zawracały nam głowę. Założyłem tego bloga z ciekawości. Nigdy nie robiłem czegoś takiego, a w końcu w życiu trzeba próbować nowych rzeczy. Być może skończy się na dobrych chęciach i nie będzie mi się chciało poświęcać temu czasu.

Ale ostatecznie nic nie tracę.